Przecież młodzi ludzie też trochę są winni – gdy w kraju zwiększa się bezrobocie lub powstają inne tego typu sytuacje – zabierają torby i uciekają. Polsce brakuje tych młodych, energicznych i ciekawych świata osób, które mogłyby starać się rozwiązywać problemy. Niestety trudno dojść do porozumienia, gdy dorośli Rozwiazywanie problemow z zyciem. Slaci mezczyzni uciekaja sie do takiej metody. W przypadku duzych problemow w zyciu nie probuja nawet zmieniac czegos ani decydowac, ale szukajac komfortu w innych przypadkach. Na przyklad pijanstwo, praca lub seks z boku. "Wiec potrzebuje zgodnie z statusem" Wielu wplywowych mezczyzn ma kochany. Romans – dlaczego mężczyźni uciekają do innej kobiety? Z początku zwykła ucieczka od rzeczywistości, gorąca namiętność i coś nowego. Z czasem jednak pojawiają się kolejne problemy, zmartwienia i lęki. Romans posiada wiele obliczy, z którymi każdy zdradzający z czasem musi się zmierzyć. Dlaczego psy uciekają? Oto 6 najważniejszych powodów. Wszyscy właściciele psów martwią się, że ich pupil może zaginąć. Nie pozwól, aby to spotkało Twojego ulubieńca. Dowiedz się, dlaczego psy uciekają, co można na to poradzić i co zrobić, gdy pies ucieknie. Odkryj też najlepszy sposób na to, aby Twój pies się nie zgubił. Z kolei młode kobiety uciekające do starszych partnerów stają się od nich w pełni uzależnione: nie mają bowiem pieniędzy, pracy ani wykształcenia – mogą być natomiast w ciąży. Ucieczka z domu u wielu młodych rodzi poczucie wstydu i wyrzuty sumienia, które bywają zagłuszane alkoholem lub narkotykami. Stąd też od ucieczki do Vay Tiền Nhanh Ggads. #anonimowemirkowyznania Przedstawię Wam pewna sytuację: Poszedłem do nowej pracy, podpisałem umowę na okres próbny. Jednak po tygodniu stwierdziłem że z różnych względów to nie praca dla mnie, powiedziałem o tym przełożonemu - pracodawca nie robił problemów, powiedział że szanuje tą decyzję i rozwiązałem umowę za porozumieniem stron. Po dwóch tygodniach miałem wyrzuty sumienia, że jednak za szybko odszedłem, mogłem przepracować ten okres próbny i dopiero stwierdzić czy mi ta praca odpowiada czy nie. I tu pytanie do Was: Jak myślicie, jak zareagowałby pracodawca gdy chciałbym się z nim ponownie skontaktować i zakomunikować, że jednak podjąłem zbyt pochopna decyzję o odejściu i chętnie wróciłbym do pracy? #pracbaza #praca --- Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną ID: #62e068c271fd4d56d3d011f8 Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( ) Zaakceptował: LeVentLeCri Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt pokaż całość konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Z własnego doświadczenia wiem, że faceci znikają gdy coś dzieje się nie tak. Przecież w związku nie ma tylko radosnych chwil, niedawno mnóstwo problemów zwaliło mi się na głowę to prawda, że stałam się w tym momencie opryskliwa ale to nie znaczy, że najłatwiej jest się odkręcić na pięcie i to robicie? konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Barbara Michałek: stałam się w tym momencie opryskliwa Może w tym przypadku właśnie to jest odpowiedzią ? Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Mężczyzna szuka idealu, jak ideal zaczyna być zdolowany, nie ma ochoty na seks i nie jest już wielką tryskającą energią seksualną, to jest out. Poza tym dużo gorzej radzą sobie psychicznie z problemami, nie potrafią się wziąć w garść i stawić czoła, więc jest ucieczka... Sama przez to przeszlam i wiem, że w życiu są różne chwile i tylko ten jeden na 1000 jest Twoim przyjacielem, który się weźmie w garść i Cię wesprze. Jak ja potrzebowalam wsparcia, to moglam liczyć na kobiety: siostra, koleżanki, mama, na faceta prawie nigdy. Byl jeden chlubny wyjątek:) Takie sytuacje jednak pokazują Ci wyraźnie, czy dobrze wybralaś:) Czlowiek ma prawo być smutny, opryskliwy, zdenerwowany, gdy ma poważne problemy. A rolą drugiej strony jest stać przy nim w dobrych i zlych chwilach:)Marta Sokołowska edytował(a) ten post dnia o godzinie 21:12 konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Marcin Litwiniec:Może w tym przypadku właśnie to jest odpowiedzią ? To najlepiej udawać, że wszystko jest w porządku? ehh konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Dobra w takim razie czas wypłakać się u przyjaciółki, kurcze jak ona dużo znosi przeze mnie:) Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Barbara Michałek: Dobra w takim razie czas wypłakać się u przyjaciółki, kurcze jak ona dużo znosi przeze mnie:) Nie martw się, przyjaciólka wszystko przeżyje, jak jest dobra:) Z moją najczęściej kończylo się śmiesznie;) A spróbuj faceta zostawić, jak jest chory, ma problem, zaraz będzie, ze go nie rozumiesz, nie wspierasz etc.:D konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? hmm no fakt zdarza się,ale nie ukrywajmy że i u nas można dopatrzeć się podobnej przypadłości- w końcu ucieczka to zawsze wygodniejsze rozwiązanie:) wydaje mi się,że to zależy od człowieka, a raczej wychowania- albo ktoś nauczony jest radzić sobie z problemami i stawiać im czoła, albo wyręczany przez jakiś okres w dzieciństwie teraz nie potrafi im sprostać... może podłoże jest w tym,że my jesteśmy- owszem bardziej wytrzymałe, psychicznie silniejsze ale i też bardziej uczuciowe- co w związku przekłada się właśnie na walkę...walkę o chociażby uczucie:) konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? naprawdę Kasiu? takie jesteście? palce lizać ;) Piotr R. główny księgowy, Warszawa, BASF Coatings Services Sp. z Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? patetyczny obraz silnych kobiet...i nieudolnych, miękkich mężczyzn...czybżby objaw walki płci ? :)) konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Piotr R.: patetyczny obraz silnych kobiet...i nieudolnych, miękkich mężczyzn...czybżby objaw walki płci ? :)) a nawet mientkich...zgadzam się że pustaki jakieś...bo jak się przezwycięży jakiś trudny okres to kobieta kocha jeszcze mocniej i wytrwalej...bomba sprawa! ;) Gośka P. Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla nie... Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Kobiety i mężczyźni powinni się wzajemnie wspierać. I tu chyba nie chodzi o to kto jest mocniejszy. Jeśli się kocha to jest się z tą osobą zarówno w dobrych jak i ciężkich chwilach. A takie trudne chwile faktycznie tylko mogą umocnić związek. Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Witek W.: a nawet mientkich...zgadzam się że pustaki jakieś...bo jak się przezwycięży jakiś trudny okres to kobieta kocha jeszcze mocniej i wytrwalej...bomba sprawa! ;) to ostatnie chyba sprawdzam teraz :), a raczej doświadczam, i walczę do końca :)Przemysław C. edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:55 konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Barbara Michałek: Z własnego doświadczenia wiem, że faceci znikają gdy coś dzieje się nie tak. Przecież w związku nie ma tylko radosnych chwil, niedawno mnóstwo problemów zwaliło mi się na głowę to prawda, że stałam się w tym momencie opryskliwa ale to nie znaczy, że najłatwiej jest się odkręcić na pięcie i to robicie? Zaiste bardzo ciekawe spostrzeżenie,otóż ja miałem doczynienia z czymś całkiem odwrotnym. konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? wypada się raczej cieszyć, że moment weryfikacji przychodzi dość szybko... gorzej jak pierwszym testem jest pierwsze dziecko ;) Tomasz M. W życiu jak w tańcu - każdy krok ma znaczenie, więc tańcz... Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Witek - zgadzam się w 100%. Uciekamy, jak zaczynają się problemy, po co brnąć w trudne związki?Tomasz K. M. edytował(a) ten post dnia o godzinie 23:15 konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Witek W.: naprawdę Kasiu? takie jesteście? palce lizać ;)hmm nie bardzo wiem czy dobrze odczytałam Twoją odp..ale odczytałam ją pozytywnie..tak czy tak mogę dodać, że pisałam odnosząc się do swojej osoby :) konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Piotr R.: patetyczny obraz silnych kobiet...i nieudolnych, miękkich mężczyzn...czybżby objaw walki płci ? :)) albo podbudowywanie swojego ego... nie wiem czemu, ale czesto odnosze wrazenie, wlasnie na podstawie takich tematow, ze wiele kobiet czuje sie lepiej kiedy oznajmia wszem i wobec, ze one sa twardzielkami, a mezczyzni slabeuszami. ale duzo racji jest w tym co napisała Kasia wszystko zalezy od danego czlowieka. nawet jesli trafil sie kobiecie jeden "mieczak", to nie znaczy, ze caly meski rod trzeba nazwac i postrzegac dokladnie tak samo. poza tym my kobiety nie jestesmy lepsze i wiele zarzutow, ktore kierujemy pod adresem panow, mozemy skierowac rowniez pod wlasnym:) no i oczywiscie bede powtarzac w nieskonczonosc, ze plec meska dzieli sie na chlopcow i mezczyzn:) mam dziwna pewnosc, ze mezczyzna przy pierwszym powaznym problemie nie przepadnie jak kamien w wode:) konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Piotr R.: patetyczny obraz silnych kobiet...i nieudolnych, miękkich mężczyzn...czybżby objaw walki płci ? :))nie nie o walkę płci tu nie chodzi mój drogi.. walka owszem ale o kogoś! na kim Ci zależy :) bo o to warto się starać a nie uciekać.. poza tym no hallo.. ja Was tu bronię pisząc,że u nas-kobiet też to czasem występuje(pierwsze słowa mojej wypowiedzi) - bo jakby ktoś nie zauważył temat ewidentnie odnosi się do płci męskiej, a tu proszę proszę ... ;P konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Monika B.: Piotr R.: patetyczny obraz silnych kobiet...i nieudolnych, miękkich mężczyzn...czybżby objaw walki płci ? :)) albo podbudowywanie swojego ego... nie wiem czemu, ale czesto odnosze wrazenie, wlasnie na podstawie takich tematow, ze wiele kobiet czuje sie lepiej kiedy oznajmia wszem i wobec, ze one sa twardzielkami, a mezczyzni slabeuszami. ale duzo racji jest w tym co napisała Kasia wszystko zalezy od danego czlowieka. nawet jesli trafil sie kobiecie jeden "mieczak", to nie znaczy, ze caly meski rod trzeba nazwac i postrzegac dokladnie tak samo. :) poza tym my kobiety nie jestesmy lepsze i wiele zarzutow, ktore kierujemy pod adresem panow, mozemy skierowac rowniez pod wlasnym:) też tak uważam- co zresztą napisałam w swojej wypowiedzi :) no i oczywiscie bede powtarzac w nieskonczonosc, ze plec meska dzieli sie na chlopcow i mezczyzn:) exactly!! mam dziwna pewnosc, ze mezczyzna przy pierwszym powaznym problemie nie przepadnie jak kamien w wode:)hmm tylko kiedy chłopiec staje się mężczyzną..przecież to duże dzieci ;P hehe Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Monika B.: Piotr R.: patetyczny obraz silnych kobiet...i nieudolnych, miękkich mężczyzn...czybżby objaw walki płci ? :)) albo podbudowywanie swojego ego... nie wiem czemu, ale czesto odnosze wrazenie, wlasnie na podstawie takich tematow, ze wiele kobiet czuje sie lepiej kiedy oznajmia wszem i wobec, ze one sa twardzielkami, a mezczyzni slabeuszami. ale duzo racji jest w tym co napisała Kasia wszystko zalezy od danego czlowieka. nawet jesli trafil sie kobiecie jeden "mieczak", to nie znaczy, ze caly meski rod trzeba nazwac i postrzegac dokladnie tak samo. poza tym my kobiety nie jestesmy lepsze i wiele zarzutow, ktore kierujemy pod adresem panow, mozemy skierowac rowniez pod wlasnym:) no i oczywiscie bede powtarzac w nieskonczonosc, ze plec meska dzieli sie na chlopcow i mezczyzn:) mam dziwna pewnosc, ze mezczyzna przy pierwszym powaznym problemie nie przepadnie jak kamien w wode:) Owszem, tylko że tych chlopców jest znaczna większość Moniko:/ Akurat tak się sklada, że pomagałam dużej części koleżanek wyjść z tarapatów. Ciężka choroba w rodzinie, wlasne problemy zdrowotne, utrata pracy czy jakiekolwiek problemy znanych mi kobiet i natychmiast ulatnial się tatuś, mąż czy narzeczony. Jak ja przeżywalam ciężkie chwile to nocny telefon mógl być skierowany tylko do przyjaciolki. I powiedz mi, że ogromna rzesza kobiet i mężczyzn wychowywala się bez matki. Nie, 9 na 10 przypadków ludzi, którzy mieli problemy w rodzinie to męzczyzna (ojciec)uciekal w alkohol, do kochanki, do kolegów i w pracę. I tak dzieje się nadal, bo mężczyzna nie umie zachować się w sytuacji kryzysu. Nawet jeśli nie każdy i jest wielu wspanialych mężczyzn, to nie znaczy, że problem nie istnieje. Istnieje i nie chodzi tu o żadną walkę plci, ale żeby kobiety mialy w końcu oparcie w swoich partnerach w razie problemów życiowych. To co piszesz Moniko, to poprawność polityczna okraszona po raz chyba setny podzialem chlopcy/mężczyźni. Idźmy więc w tę stronę, żeby większość byla mężczyznami a nie chlopcami i mówmy o problemie. Przypadek autorki wątku nie jest takim pierwszym o jakim slyszę a nawet nie Sokołowska edytował(a) ten post dnia o godzinie 23:41 Podobne tematy Aby mieć udany związek ... » Dlaczego faceci boją się rozmów na temat chorób... - Aby mieć udany związek ... » Dlaczego Faceci nie chcą się żenić ??? - Aby mieć udany związek ... » Gdy się okazuje, że ten facet to nie to czego szykasz... - Aby mieć udany związek ... » Dlaczego starać się, aby związek był udany? - Aby mieć udany związek ... » Dlaczego faceci zawsze uciekaja jak robi sie troszke... - Aby mieć udany związek ... » dlaczego ON się nie chce angażować? - Aby mieć udany związek ... » Co robimy gdy kończy się lato? - Aby mieć udany związek ... » Dom rodzinny a problemy z samotnością. Dlaczego jesteś... - Aby mieć udany związek ... » Dlaczego faceci są tacy fajni? - Aby mieć udany związek ... » Gdy zadzwoni Tel... Jak się zachować, przecież parter... - Związek z osobą niepełnosprawną ma sens? Czy przeszkodą dla Was do związku byłby wózek inwalidzki? Osoba sparaliżowana? Lub po prostu głucha albo niewidoma? Osoby niepełnosprawne zasługują na miłość, a nawet powiedziałabym, że potrzebują jej znacznie więcej. Jak odbieracie ludzi niepełnosprawnych? Ja często spotykam się z dużym współczuciem, a Ci niektórzy z nich są tak praktycznie samodzielni i nie potrzebują ‘’wyręczania’’ czy też traktowania ich inaczej chcą całkowitej normalności i są świadomi tego jacy są. Chodzą na imprezy i współżyją seksualnie. Dla mnie wózek nie byłby przeszkodą, ale upośledzenie umysłowe? Zastanawiałabym się. Jeśli mój partner stałby się przysłowiową ‘’rośliną’’, na pewno bym nie odeszła, ale również byłoby mi ciężko, bo nie łatwo się żyję z świadomością, że Twój facet do końca życia będzie ‘’żył w innym świecie’’. Myślę, że takie osoby zupełnie inaczej spostrzegają rzeczywistość i są bardziej wrażliwi? Może któraś z Was była z osobą niepełnosprawną w związku lub spotykała się z taką osobą? Możecie coś więcej na ten temat powiedzieć? Zapraszam do szczerej dyskusji i wymiany zdań. kolorteczy 177•7 lat temu miłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. Nieznany profil lat temu kolorteczy • 7 lat temumiłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. @kolorteczy A nowy związek? Bo wydaję mi się, że inaczej jest gdy nasza ukochana osoba ulega wypadkowi i staję się osobą niepełnosprawną, a inna jest sytuacja, gdy poznajemy osobę, która już jest niepełnosprawna i on o nas zabiega? Byś tak samo podchodziła do takiej osoby czy trochę inaczej? Osoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. Nieznany profil lat temu Tvinge • 7 lat temuOsoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym ;) Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. @Tvinge Ja zauważyłam, że osoby niepełnosprawne np. jeżdżące na wózku inwalidzkim w szczególności mężczyźni, ale i kobiety też, potrafią być bardziej zaradni niż ludzie pełnosprawni! To zaskakujące,ale i piękne, bo walczą o swój los i się nie załamują. Ja czasami się zastanawiam, jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym jeździła na wózku inwalidzkim... A może życie by się kompletnie nie zmieniło, tylko sam punkt widzenia? Przecież to nadal ta sama rzeczywistość. Tvinge • 7 lat temuOsoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym ;) Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. Nieznany profil • 7 lat temu@Tvinge Ja zauważyłam, że osoby niepełnosprawne np. jeżdżące na wózku inwalidzkim w szczególności mężczyźni, ale i kobiety też, potrafią być bardziej zaradni niż ludzie pełnosprawni! To zaskakujące,ale i piękne, bo walczą o swój los i się nie załamują. Ja czasami się zastanawiam, jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym jeździła na wózku inwalidzkim... :) A może życie by się kompletnie nie zmieniło, tylko sam punkt widzenia? Przecież to nadal ta sama rzeczywistość. Ja tak szczerze, nie miałam nigdy zbyt wiele do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, nie mam wśród znajomych np. osób jeżdżących na wózku, ale faktycznie, nawet w zwyczajnych codziennych, zupełnie przypadkowych sytuacjach widać ich zaradność, życzliwość i pełną akceptację tego co ich spotkało. Na moim wydziale pan szatniarz, który jest głuchoniemy nigdy ze mną nie porozmawia, ale zawsze uroczo się uśmiechnie podając mi kluczyk Taka mała, głupia, infantylna wręcz kwestia, a cieszy... Kiedyś też poproszono mnie o pomoc w rozłożeniu na schodach takiego zjazdu dla wózka inwalidzkiego, a ja czasami się wstydzę zapytać o jakiś drobiazg, co za ironia losu kolorteczy 177•7 lat temu kolorteczy • 7 lat temumiłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. Nieznany profil • 7 lat temu@kolorteczy A nowy związek? :) Bo wydaję mi się, że inaczej jest gdy nasza ukochana osoba ulega wypadkowi i staję się osobą niepełnosprawną, a inna jest sytuacja, gdy poznajemy osobę, która już jest niepełnosprawna i on o nas zabiega? Byś tak samo podchodziła do takiej osoby czy trochę inaczej? :) na pewno podejście było by nieco inne, bo inaczej jest umówić się ze zdrowym człowiekiem na lody i przespacerować godziny niż np. z osobą na wózku inwalidzkim, jednak jeśli osoba byłaby interesująca, pasowałaby do mnie to bym się nią zainteresowała i dała nam obojga czas na rozwinięcie naszej znajomości kolorteczy 177•7 lat temu dodam również że mam wiele do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, miłości wśród nich nie spotkałam, ale są to kochani, bardzo dobrzy ludzie (oczywiście nie wszyscy, bo spotkałam również ludzi bardzo rozżalonych takim stanem, którzy po prostu się wyżywają na Tobie za to co ich spotkało). Taki związek na pewno cechowałby się dużą wyrozumiałością, zrozumieniem i wsparciem, nie tylko dla osoby niepełnosprawnej. Gdy byłam w domu spokojnej starości, poznałam tam piękne małżeństwo, ok. 30letnia kobieta i 35 letni mężczyzna, fakt oboje byli niepełnosprawni - niewidomi, ale ich miłość była bardzo widoczna, pięknie opowiadali o swoim życiu i doświadczeniu, On nie widział nigdy, a Ona straciła wzrok mając 19 lat, piękne był ich porównywanie świata Nieznany profil lat temu Tvinge • 7 lat temuOsoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym ;) Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. Nieznany profil • 7 lat temu@Tvinge Ja zauważyłam, że osoby niepełnosprawne np. jeżdżące na wózku inwalidzkim w szczególności mężczyźni, ale i kobiety też, potrafią być bardziej zaradni niż ludzie pełnosprawni! To zaskakujące,ale i piękne, bo walczą o swój los i się nie załamują. Ja czasami się zastanawiam, jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym jeździła na wózku inwalidzkim... :) A może życie by się kompletnie nie zmieniło, tylko sam punkt widzenia? Przecież to nadal ta sama • 7 lat temuJa tak szczerze, nie miałam nigdy zbyt wiele do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, nie mam wśród znajomych np. osób jeżdżących na wózku, ale faktycznie, nawet w zwyczajnych codziennych, zupełnie przypadkowych sytuacjach widać ich zaradność, życzliwość i pełną akceptację tego co ich spotkało. Na moim wydziale pan szatniarz, który jest głuchoniemy nigdy ze mną nie porozmawia, ale zawsze uroczo się uśmiechnie podając mi kluczyk :D Taka mała, głupia, infantylna wręcz kwestia, a cieszy... Kiedyś też poproszono mnie o pomoc w rozłożeniu na schodach takiego zjazdu dla wózka inwalidzkiego, a ja czasami się wstydzę zapytać o jakiś drobiazg, co za ironia losu :} @Tvinge Czasami przychodzę do ''domu'' (tak nazywają go osoby, które tam uczęszczają) gdzie osoby z zespołem downa, mają zajęcia i rozwijają swoje pasję , grają,śpiewają i rysują, ale nie tylko są takie osoby, bo osoby mające inne upośledzenia czy epilepsję. To są na prawdę sympatycznymi ludźmi, bo witają się i chcą rozmawiać, albo pokazują swoje rysunki. Ale moja znajoma miała sytuację, że zakochał się w niej chłopak z zespołem downa, który ją zobaczył i po zajęciach przychodził pod jej dom ( nie mam pojęcia skąd poznał adres zamieszkania ) , nic złego nie robił tylko śpiewał pod jej domem i mógł tak codziennie, ale z czasem stało się to uciążliwe i ktoś mu wytłumaczył, że nie powinien tego robić. Ja na własnej skórze, miałam sytuację o czym uprzednio nie wiedziałam,bo pisałam w internecie z chłopakiem, który na zdjęciach wyglądał ''normalnie'', ale podczas rozmowy telefonicznej, wyszło że ma jakieś zaniki, nie dało rady się z nim porozumieć, miałam wrażenie, że mówimy w zupełnie innym języku. Więc taka relacja nie miałaby szansy, bo rozmawiać się by nie dało, tylko pisemnie. Do tego mówił, że ma też problem z mięśniami, ale dowiedziałam się dopiero o tym, jak spytałam się, czy jest na coś chory - po tej rozmowie. Mój ex, też był po porażeniu mózgowym - a wyglądał jak ''normalnie'' wyglądający zdrowy facet, dzięki dobrym fizjoterapeutą chodzi samodzielnie i nie trafił na wózek, ale delikatnie utyka na lewą nogę i lewą rękę ma znacznie słabszą, co zauważyłam na pierwszej randce i były też inne znaki, że coś jest nie tak, ale nasze rozstanie nie wynikło z powodu jego choroby. Dużo zawdzięcza rodzicom, że z nim ćwiczyli i mówił, że nawet byłoby jeszcze lepiej gdyby dłużej ćwiczył jak był młody. Do tej pory nie miałam jeszcze kontaktu z osobą niepełnosprawną, ale już niedługo to się zmieni, gdyż jadę na turnus, gdzie przez 2 tygodnie będę zastępować rodziców dziewczynie z upośledzeniem umysłowym Poza tym będą tam też osoby na wózkach itp. Zdążyłam już co nieco dowiedzieć się o psychice takich osób i wiem, że codzienne przebywanie z nimi jest jednak nieco inne niż z każdym innym. Przede wszystkim potrzebna jest miłość, taka osoba musi czuć się kochana, potrzebna. Ponadto dochodzi opieka, pomaganie przy wielu banalnych dla nas sprawach... Na pewno nie każdy byłby na to gotowy, ale jeżeli chodzi o mnie, byłabym. Jeżeli np. miałabym rozpocząć związek z taką osobą, nie odrzucałabym takiego kolegi tylko z tego powodu. Tak samo jeśli mój partner wylądowałby na wózku czy zachorowałby w jakikolwiek sposób, tym bardziej chciałabym z nim być, żeby mu pomagać, ale ja to po prostu uwielbiam, czerpię wielką przyjemność z pomagania ludziom Wyjazd o którym wspomniałam to wolontariat, zatem nie dostanę za to żadnej kasy, ale za to bogate i bardzo wartościowe doświadczenie! Ech, ale się rozpisałam... Dla mnie nie byłby to problem być z chłopakiem który jest niepełnosprawny ruchowo. Wiadomo, bardzo trudno by mi było się przyzwyczaić do pewnych rzeczy szczególnie, że nigdy w sumie nie miałam osobistych i bliskich relacji z osobami niepełnosprawnymi. Inaczej też sie o tym mówi tak teraz, a inaczej gdyby przyszło nam z dnia na dzień odnaleźć się w innej sytuacji. W przypadku dużej niepełnosprawności umysłowej też nie zostawiłabym swojego chłopaka i zawsze była przy nim, ale też układałabym sobie życie na nowo po pewnym czasie z kimś innym. Tak przynajmniej mi sie wydaje. Ja mam koleżankę, która chodzi o kulach. Jest jedną z najweselszych, najżyczliwszych i najbardziej aktywnych osób jaką znam Wiadomo, że nie jest jej łatwo ze swoją niepełnosprawnością, ale stara się tym nie ograniczać, chodzi na koncerty, zakupy, do kina, gdzie się tylko da Na początku gdy ją poznałam to oczywiście rzuciło mi się w oczy, że chodzi o kulach ale z czasem po prostu przestałam to zauważać bo ma tak fajną osobowość i jest zawsze uśmiechnięta, że jej niepełnosprawność schodzi na dziesiąty plan Od 3 lat jest w szczęśliwym związku z chłopakiem, który jest zdrowy Czyli da się Zaznaczam, że jest niepełnosprawna ruchowo od urodzenia Mimo to udało jej się ułożyć życie i korzystać z niego lepiej niż niejedna zdrowa osoba kolorteczy • 7 lat temumiłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. Mój przyjaciel rok temu wziął ślub z kobietą chorą na shizofremie I nie jest kolorowo bo starają się o dziecko i ona musiała przestać brać leki i ostatnio przez to chciała skoczyć z balkonu ale on ją pilnuje i mówi że ją kocha i nie wyobraża sobię być z inną. Są mega uroczy A co do niepełnosprawności i choróbja jestem w pewnym stopniu niepelnosprawna i powaznie chora i jest to ogromny problem dla mezczyzn w tutejszych czasach bo szybko uciekaja jak slysza slowo szpital :3 Nieznany profil lat temu Fabuleux • 7 lat temuMój przyjaciel rok temu wziął ślub z kobietą chorą na shizofremie :) I nie jest kolorowo bo starają się o dziecko i ona musiała przestać brać leki i ostatnio przez to chciała skoczyć z balkonu ale on ją pilnuje i mówi że ją kocha i nie wyobraża sobię być z inną. Są mega uroczy <3 A co do niepełnosprawności i choróbja jestem w pewnym stopniu niepelnosprawna i powaznie chora i jest to ogromny problem dla mezczyzn w tutejszych czasach bo szybko uciekaja jak slysza slowo szpital :3 Fabuleux • 7 lat temuMój przyjaciel rok temu wziął ślub z kobietą chorą na shizofremie :) I nie jest kolorowo bo starają się o dziecko i ona musiała przestać brać leki i ostatnio przez to chciała skoczyć z balkonu ale on ją pilnuje i mówi że ją kocha i nie wyobraża sobię być z inną. Są mega uroczy <3 A co do niepełnosprawności i choróbja jestem w pewnym stopniu niepelnosprawna i powaznie chora i jest to ogromny problem dla mezczyzn w tutejszych czasach bo szybko uciekaja jak slysza slowo szpital :3Nieznany profil • 7 lat temu@Fabuleux coś poważnego? :) Nie będę wchodzila w szczegoly ale tak :/ Nie przeszkadzałoby mi to... Zwłaszcza, ze mój Mężczyzna ma niebezpieczną pracę i gdzieś tam w środku czai się strach, że przyszłość może różnie wyglądać.... babeczka24 272•7 lat temu Brat mojej mamy ożenił się z dziewczyną na wózku. Musieli przerobić całe mieszkanie i przeorganizować całe swoje życie, ale ani razu nie słyszałam, żeby narzekali, albo żeby Jej inwalidztwo było jakąkolwiek przeszkodą. Wręcz przeciwnie - cieszą się życiem znacznie bardziej niż "zdrowi" Kiedyś, kiedy moja mama zapytała brata, czy nie wolałby mieć "zdrowej" żony, odpowiedział, że Ania jest zdrowsza niż te zdrowe. Powiedział, że uwielbia się nią opiekować i że to jest jego życiowy cel Aktualnie oczekują dziecka Ja bardzo podziwiam tego gościa. Nie ma rąk, nóg w zasadzie też nie. Ma piękną żonę i dziecko. Bardzo często ma różne konferencje, daje świadectwa. On i jego rodzina są naprawdę szczęśliwi. Do tego pisze piosenki, śpiewa. Dla mnie jest naprawdę kimś wielkim. Ten irytujący sposób dawania nogi mężczyźni nazywają „zamykaniem się w jaskini”. … Mężczyźni w ten sposób unikają trudnych czy przekraczających ich możliwości emocjonalne sytuacji, uciekają przed problemami. Postępując tak, zrywają relacje i ich partnerki mogą czuć się zaniepokojone. Wyświetl całą odpowiedź na pytanie „Dlaczego mezczyzni uciekaja od problemow”… jak rozmawiać z facetem, który mi się podoba Niewinna prośba o długopis czy chusteczkę, może z powodzeniem zainicjować rozmowę. Bądź miła i uśmiechnięta, a kiedy on posłuży Ci pomocą wypowiedz zdanie, które podbuduje jego ego np. „Dziękuję, uratowałeś mi życie!” lub „Nie wiem, jak Ci się odwdzięczę!”. Jeżeli również mu się podobasz, on na pewno pociągnie rozmowę. Znam wielu mężczyzn, których miłość do żon została uśpiona. Przestali się starać. Uciekają od przykrej prawdy, że relacja, która miała być przygodą życia, stała się tragedią codzienności. Ta ucieczka przybiera różne formy: hektogodzin spędzonych w pracy, w Internecie albo przed telewizorem. Czasami to wolontariat, prace społeczne albo wspólnota religijna. Ucieczką może być w zasadzie wszystko. Zaryzykuję stwierdzeniem, że większość mężczyzn, pod pozorem wiary we własne siły, wiedzie życie cichej desperacji. Mam na myśli ten stan, w którym żyjemy na pozór normalnie, sprawy mają się dobrze, ale podskórnie czujemy, że nic, albo prawie nic, nie jest tak, jak trzeba. W naszych domach wieje pustką. Niektórzy udają tak długo i tak dobrze, że na jakiś czas, sami są skłonni uwierzyć w kłamstwo o własnym szczęściu. Inni zapadają w letarg i żyją z dnia na dzień, zrezygnowani i pogodzeni z fałszywym przekonaniem, że już nic się nie zmieni. Jedni i drudzy, co jakiś czas zderzają się z rzeczywistością, i to są te krótkie momenty przebudzenia, które albo nas kompletnie pogrążają, albo pozwalają złapać oddech i zmienić perspektywę. Psychologia nazywa to kryzysem. Ta trzecia Z prawdziwą tragedią mamy do czynienia, kiedy na horyzoncie pojawi się inna kobieta; taka, która jeszcze nie odkryła wszystkich kart, i przed którą mężczyzna może wciąż udawać. To jak brudny opatrunek, przyłożonym na ranę, w którą już dawno wdała się gangrena. Może być tylko gorzej. Byłem świadkiem takiego dramatu. Jeden z moich przyjaciół pogubił się i nie potrafiliśmy mu pomóc. Po pięciu latach małżeństwa zostawił swoją żonę i trzyletnią córkę, związał się z koleżanką z pracy. Lawina ruszyła: w nowym związku wytrzymał zaledwie pół roku. Później była kolejna próba, i kolejna. Zawsze ten sam scenariusz, tylko relacje coraz krótsze. Każdego wieczora żal do samego siebie i wyrzuty sumienia ściskają mu gardło w sposób, którego nie można opisać. Będzie zostawiał za sobą poranionych ludzi tak długo, jak długo nie zrozumie, że problemem nie są niewłaściwe kobiety, ani okrutny pech, ale on sam. Gra nie warta świeczki Moją ucieczką była praca. Najpierw. Później źle rozumiana duchowość. Zaledwie rok po ślubie więcej czasu spędzałem w biurze i swojej wspólnocie, niż z własną żoną. Kiedy już wracałem do domu, zwykle "odpoczywałem" przed komputerem, tłumacząc to tym, że potrzebuję czasu dla siebie. Każdy sygnał wysyłany przez Kamilę, który domagał się uwagi, budził moją frustrację. W pewnym momencie przestałem ją zdobywać, a więc zrezygnowałem z tego, co jest wpisane w moją męską tożsamość. W końcu złapałem się na przykrym spostrzeżeniu, że kompletnie się nie rozumiemy. Nie przyszło mi do głowy, że nie możemy się porozumieć, bo mnie w tym związku już nie ma. Kiedy kobiety mówią, że w każdym facecie tkwi ukryty idiota, mają racje. Praca po kilkanaście godzin dziennie, z weekendami włącznie, przyniosła efekt. Wielka gala, rozdanie branżowych nagród, i jeszcze większe rozczarowanie. Dokładnie pamiętam, jak stałem na scenie, a kolega z zespołu odbierał nasze zasłużone wyróżnienie. Patrzyłem na ten wielki świat, do którego za chwilę mieliśmy odważnie wkroczyć, a w głowie dźwięczała mi krótka, pusta myśl: i co, to tyle? Tylko tyle? To naprawdę wszystko? Gra nie była warta świeczki; zatęskniłem do domu, do Niej. To była chwila, kiedy głos sumienia, przedarł się przez wtłoczone przekonania i mój własny egoizm. Nigdy nie cofnęliśmy się za ten punkt, i mam nadzieję, że to już nie nastąpi. Mamy się dobrze. Nie musisz wygrywać Świat współczesny, a zwłaszcza jego męska część, zwariował na punkcie osiągnięć. Uczymy się zarządzać czasem, planować zadania, i realizować cele. Powszechnie przyjęto, i nikt już tego nie neguje, że mężczyzna jest zorientowany na zadanie; na przejście od punktu A do punktu B. Muszę powiedzieć coś bardzo niepopularnego wśród teoretyków męskości: to absolutna bzdura. Tym bardziej szkodliwa, że wygłaszana równie często z motywacyjnych mównic, jak i kościelnych ambon. To podejście, które przywiązuje nas do kieratu na dwadzieścia okrążeń, tylko po to, aby udowodnić, że możemy zrobić kolejne dziesięć. Możemy; tylko po co? Podstawowy problem z tą perspektywą polega na tym, że szczęście jest czymś, co dopiero nastąpi; stanem, który dopiero mamy osiągnąć. Wtłaczamy w siebie system, który każe nam koncentrować się na tym, czego jeszcze nie mamy, zamiast myśleć o tym, co mamy i co jest naprawdę ważne. Zaczynamy wierzyć, że będziemy szczęśliwi, jeśli spełnią się nasze pragnienia, kiedy dokonamy zmiany (siebie, innych, miejsca, okoliczności), albo coś zyskamy (awans, aprobatę innych, cokolwiek). Tymczasem, to właśnie te pragnienia unieszczęśliwiają nas, bo doskonale wiemy, że to dziura bez dna. Jedno spełnienie otwiera kolejne niespełnienie. Po drodze następuje tylko chwila doraźnej przyjemności. To niewolnictwo, które nazwaliśmy rozwojem. Dodatkowo, w taki sposób manifestuje się nasz egoizm, bo doskonale wiemy, że ten proceder szkodzi naszym bliskim, a mimo wszystko, koncentrujemy się na tym, aby to nam było lepiej. Czytając "Dzikie serce" Eldredga (książkę, która stanowi bezpośrednią inspiracją tego cyklu) długo nie rozumiałem fragmentu, w którym autor podkreśla, że mężczyzna nie może walczyć o swój komfort, swoje dobro; że jego naturalnym powołaniem jest bycie dla innych, i tylko wtedy może być szczęśliwy. Nie rozumiałem, bo ta konstrukcja rzuca wyzwanie mojemu ego. Wyjście awaryjne Przyjrzyj się swojej ucieczce. Kiedy ostatni raz usiadłeś z żoną, i rozmawiałeś z nią zupełnie szczerze, spontanicznie? Jeśli jesteś wierzący, kiedy modliłeś się za nią z wdzięcznością? Nie prosząc, nie żaląc się Bogu na to, czego wam brakuje, ale dziękując? Jeśli z Bogiem ci nie po drodze: kiedy ostatni raz powiedziałeś komuś, za plecami swojej żony, że ona jest wspaniałą kobietą, najważniejszym człowiekiem w Twoim życiu? Dzień, w którym zrobiłeś to ostatnio, jest pierwszym dniem drogi, z której musisz zawrócić. To będzie droga powrotna do twojego domu. Jesteś zwycięzcą Ostatnią rzeczą z jaką chciałbym was zostawić, to przekonanie, że mężczyzna powinien realizować się w domu i tylko w domu. Nie, to skrajność. Musimy podejmować aktywności, które wykraczają daleko poza nasze małżeńskie i rodzicielskie relacje. Żaden człowiek nie jest ograniczony tylko i wyłącznie do domowego miru. Chodzi o coś zupełnie innego: wszystkie działania, wszystkie rzeczy, których się podejmujesz, jeśli są zakamuflowaną ucieczką od tych, których kochasz, nie przyniosą nic, oprócz rozczarowania. To tylko gra pozorów. Ale kiedy przestaniesz udawać, że wszystko jest w idealnym porządku (a nigdy nie jest), i przestaniesz uciekać z własnego domu, będziesz mógł realizować wszystko to, co jest dla ciebie ważne. Bez strat i - jakkolwiek wzniośle to brzmi - nie po to, aby stać się szczęśliwym, ale dlatego, że będziesz szczęśliwy. To nie teoria. To trzeci tekst z dłuższego cyklu My - mężczyźni, który postanowiłem zrealizować dla wspierającej mnie społeczności Banity. Ta praca jest moim "dziękuje" dla wszystkich mężczyzn, których obecność pozwala mi być dobrym mężem, ojcem, bratem, synem, przyjacielem. Jesteście ważni. Tekst pierwotnie ukazał się na blogu:

dlaczego mezczyzni uciekaja od problemow